Po awarii reaktora mieszkańców Prypeci pospiesznie ewakuowano, pozwalając zabrać jedynie podręczny bagaż. Mogli oni później powrócić po swój dobytek, ale kiedy zadecydowano, że w Prypeci nie będą już nigdy mieszkać ludzie – wówczas likwidatorzy wyrzucili przez okna wszystko, co pozostawiono w mieszkaniach i zakopali.
W przypadku okolicznych wiosek sytuacja była inna. Mieszkańców ewakuowano kilka tygodni po katastrofie, natomiast pomimo zakazu, wielu z nich na własne ryzyko wróciło do swoich domów. Były to głównie osoby starsze i wiele z nich do dziś mieszka w Strefie, czerpiąc wodę i pożywienie ze skażonego terenu.
Wioska, którą eksplorowałyśmy znajduje się nad zakolami Prypeci i jest zarośnięta do takiego stopnia, że zniknęły drogi i trzeba przedzierać się bujną roślinność. Nieremontowane domy butwieją i zapadają się do tego stopnia, że niedługo nie pozostanie po nich żaden ślad.
Smutny kawał historii
PolubieniePolubienie